sobota, 31 maja 2014

ROZDZIAŁ 3.

Justin's POV:

- Justin... Justin... JUSTIN!!

- CO?!

- Co z tobą? Koncert już za kilka godzin a ty się nie możesz na niczym skupić i na wszystkich się wydzierasz.

- Wybacz, Scooter, po prostu mam zbyt dużo na glowie.

- Cóż, lepiej pozbieraj się przed wyjściem na scenę, zrozumiano?

- Ta, jak sobie chcesz.

Skinął głową i odszedł.

Westchnąłem, po czym wszedłem do przebieralni, gdzie stanąłem przed lustrem i gdy tak na siebie patrzyłem nagle poczułem złość przez co bez zastanowienia uderzyłem w ścianę, zostawiając w niej ogromną dziurę. Świetnie, będę miał przez to przejebane.

- Justin! Co ty do cholery zrobiłeś?

Spojrzałem przez ramię, w drzwiach stali Chaz i Ryan wpratrujący się w ścianę.

Pokiwałem tylko glową i usiadłem na kanapie.

- Stary, ty naprawdę masz problemy z agresją. - Stwierdził Chaz, bliżej przyglądając się temu, co zrobiłem.

- Co się stało? - Zapytał Ryan, siadając obok mnie.

- Nie wiem, poczułem w sobie gniew, więc uderzyłem w ścianę. - Wyjaśniłem.

- Dlaczego? - Dopytywał Chaz.

- Nie wiem, okej?! - Warknąłem.

- Dobra, spoko. Nie musisz zgrywać przede mną takiego psa. - Zaśmiał się, na co posłałem mu złowrogie spojrzenie.

- Słuchaj, nic się nie dzieje, tego kwiatu jest pół światu. - Pocieszał Ryan.

Westchnąłem. - Wiem... Ale przysięgam, myślałem, że Selena to ta jedyna.

- Może znajdziesz swoją prawdziwą bratnią duszę dziś wieczorem. - Dodał Chaz zapychając się kwaśnymi żelkami.

- HEJ! One są moje!- Krzyknąłem, wyrywając mu z rąk.

- Koleś, ty masz ich jeszcze z sześć paczek.

Wywróciłem oczami i oddałem z powrotem. - No i dobra.

- Dziękuję. W sumie to nigdy nic nie wiadomo, może twoja prawdziwa bratnia dusza będzie stała w tłumie wykrzykując z całych sił KOCHAM CIĘ JUSTIN!!


Charlotte's POV:

- NIENAWIDZĘ CIĘ JUSTIN! - Krzyknęłam.

- Charlotte, nie mów tak, ludzie patrzą.

- A niech się gapią, nie obchodzi mnie to! On jest powodem dla którego tu jesteśmy i to przez niego zgubiłam swój telefon!

- To nie jest wina Justina, tylko twoja, bo go gdzieś położyłaś. - Tłumaczyła odchodząc dalej.

- Ty tak na serio?! - Wrzasnęłam podbiegając do niej. - To ty mi powiedziałaś, żeby położyć go na ławce, żebym mogła ci zrobić zdjęcie na tle tego okropnego plakatu!

Otworzyła usta z niedowierzania. - To powinnaś była go schować do kieszeni, a nie kłaść na ławce!

- Zrobiłabym tak, gdybyś nie zmusiła mnie do nałożenia tych super obcisłych jeansów, które nie mają kieszeni! To był nowy telefon! - Rzuciłam. - Boże! Po co ja w ogóle przyszłam na ten głupi koncert!

Tupnęła nogą i odeszła szybkim krokiem.

Wzięłam głęboki oddech. - Mandy... Mandy! Zaczekaj! - Podbiegłam do niej. - Przepraszam, nie powinnam na ciebie krzyczeć w ten sposób.

Chwilę stała w ciszy, aż w końcu się odezwała. - Nie szkodzi. Poza tym masz rację, to przeze mnie straciłaś swój NOWY telefon.

Skrzywiłam się. - Nawet nie przypominaj. To jak, wybaczasz mi?

- Oczywiście.

Przytuliłam ją i zaczęłam się śmiać,wyobrażając sobie jak niepoważnie musiałyśmy wyglądać dla innych ludzi.

Więc, gotowa wejść i zobaczyć swojego chłopaka w akcji? - Spytałam.

- Nie.

Spojrzałam na nią zdziwiona.

- Jestem gotowa, by zobaczyć mojego męża w akcji. - Puściła mi oczko.

Wywróciłam oczami i zaśmiałam się. - Boże, jaka ty jesteś dziwna.

Weszłyśmy do środka i wprost do naszego rzędu. Byłam zaskoczona jak blisko sceny się znajdowałyśmy.

- Och, boziu! Jestem taka podekscytowana!

- Mandy, uspokój się, nic się jeszcze nie zaczęło a ty już działasz mi na nerwy. - Droczyłam się.

Popatrzyła na mnie groźnie, przez co roześmiałam się jeszcze głośniej.

Chwilę później wszystkie światła zgasły i wielki zegar pojawił się na ekranie, odliczając czas i kiedy zbliżał się do zera, wszyscy zaczęli szaleńczo krzyczeć, nie wspominając o tej z którą przyszłam.

- 5...4...3...2...1!!

Tłum oszalał i Mandy zaczęła we mnie uderzać i skakać jak królik, który zjadł za dużo cukru. Zegar zniknął i dym wypełnił scenę wraz z kolorowymi światłami pojawiającymi się z różnych stron.

- Jak się macie dzisiejszego wiecoru?!

Dosłownie wszyscy piszczeli i krzyczeli ile sił w płucach, poza mną. Ja tylko stałam obok przyjaciółki nie robiąc zupełnie nic. Po chwili na scenę wszedł Justin śpiewając pierwszą z piosenek. Od razu w moim brzuchu pojawiło się tysiące motyli... Przyznaję, ten chłopak ma piękny głos.

Mandy znów szarpała mnie za rękę jak wariatka. - OMB! Śpiewa 'Love Me' Cholernie kocham tę piosenkę!

- Ałć! To boli, wiesz o tym?!

- Przepraszam, ja się tylko tak strasznie cieszę! - Zapiszczała.

Wywróciłam oczami i zaśmiałam się z jej reackji. - Oficjalnie i całkowicie straciłaś rozum. - Krzyknęłam.

- Zamknij się i popatrz na niego! - Wskazała na scenę.

Podniosłam wzrok i wpatrywałam się w Justina. Miał w sobie coś,co sprawiało, że czułam ciepło w środku. Przeszedł po scenie w naszą stronę i rozglądał się po tłumie. Poczułam, że miękną mi kolana, gdy był coraz bliżej nas, więc szybko usiadłam i patrzyłam jak ściska dłonie fanek przez co piszczały jeszcze głośniej. Mandy robiła dokładnie to samo dopóki nie zobaczyła mnie.

- Charlotte, co ty do cholery robisz? Podnieś ten tyłek i tańcz ze mną! - Powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.

Zaczęłam się śmiać i tańczyć, nic nie poradzę na to, że jego muzyka sprawia, że chcesz tańczyć jak szalona. Razem z Mandy śpiewałyśmy i skakałyśmy do każdej piosenki. Nawet całkiem dobrze się bawiłam. W pewnym momencie poczułam jakby ktoś mnie obserwował. Podniosłam wzrok na scenę gdzie dostrzegłam dwoje najcudowniejszych, brązowych oczu patrzących wprost na mnie.Chciałam przerwać ten kontakt, ale nieważne jak bardzo próbowałam, nie mogłam się ruszyć nawet na milimetr. Byłam zahipnotyzowana.




--------------------
Aloha!<3
Jak wiecie lub nie wiecie, czyściłam laptopa i jak się okazało jedna część była w takim stanie, że to cud, że do tej pory cały laptop się nie spalił. No więc, teraz czekam sobie na kuriera i nie ma co zesobą zrobić... Rozdział tłumaczyłam na telefonie, więc jak coś działa nie tak jak powinno lub znajdziecie jakieś błędy, to  strasznie przepraszam.
Btw. jak się podoba pierwsze "spotkanie" ? :)    
+ kolejny w środę


Love, Kasja ♥

3 komentarze: