Charlotte's POV:
- Co wy tu robicie? - Zapytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
Zdaje się, że zawsze jestem szczęśliwa, kiedy widzę Ryana.
- Przyszliśmy coś zjeść, bo Chaz zrobił się głodny. - Zaśmiał się Ryan.
- Hej, mogliśmy zjeść u ciebie zanim poszliśmy do kina, ale niee, ktoś tu był zbyt nakręcony by w ogóle zjeść. - Rzucił Chaz szturchając Ryana.
Roześmiałam się z ich dziecinnego zachowania, gdy mój brat stał obok, zupełnie nie w temacie.
- Och, chłopaki, to jest mój starszy brat, Ethan. Ethan, to jest Chaz, a to Ryan.
- Miło was poznać, skąd znacie moją siostrę?
- Justin. - Powiedzieli równocześnie.
Słysząc jego imię, zabolało mnie serce. Podniosłam wzrok i spotkałam zmartwione spojrzenie Ryana.
- Zamówię ci coś do jedzenia, Chaz. - Powiedział.
- Spoko. - Odpowiedział siadając obok mnie.
- Char, pójdziesz ze mną?
Zawahałam się, ale zgodziłam. Wstałam ze swojego miejsca i podeszliśmy do kasy.
- Coś się stało, Char?
- Nie.- Mruknęłam.
- Doprawdy? Nie wygląda to jak nic.
Westchnęłam. - Chodzi o Justina.
Popatrzyłam na niego i dostrzegłam ból w jego oczach. - Wszystko w porządku, Ryan?
- Ee, tak, ja.. tak. Więc, co się stało pomiędzy w-wami?
- Czuję, że czegoś mi nie mówi i nie daje mi to spokoju, a do tego mówi, że mnie lubi, ale wydaje mi się, że wcale tego nie czuje.
Minęła dłuższa chwila zanim się odezwał. - C-Czy ty go l-lubisz?
Pomyślałam. - Już sama nie wiem.
Ulga wymalowała się na jego twarzy co mnie trochę zdziwiło.
- Ryan, czy jest coś, czego mi nie mówisz?
- Ee, nie, dlaczego?
- Bo ty-
- Twoje zamówienie jest gotowe. - Poinformował pracownik, wręczając Ryanowi ich jedzenie.
Przerwaliśmy rozmowę dochodząc do stolika. Ciągle spoglądałam na Ryana, ale on był zbyt zajęty swoim big mac'iem.
- Chyba powinniśmy wracać do domu Charlotte, robi się późno. - Rzucił Ethan.
- Okej.
Wstaliśmy i pożegnaliśmy się z chłopakami.
Ryan's POV:
Odłożyłem swojego burgera i warknąłem.
- Koleś, nie wiem co jest grane, ale ty i Justin powinniście już jej powiedzieć. - Wtrącił Chaz.
- Wiem, ale nie wiem jak to zrobić.
- Cóż, musisz znaleźć jakiś sposób, bo widzę, że jesteś do niej coraz bardziej przywiązany i Justin także.
Westchnąłem. Muszę wyznać jej prawdę.
- Powiem jej. - Rzuciłem, wstając.
- Czekaj, teraz?!
- Nom.
- Czy to nie może zaczekać do jutra?
- Nie, nie może, Chaz.
- Al..
- On ma rację.
Odwróciliśmy się oboje zauważając Justina idącego w naszym kierunku.
- Kto jej wyjaśni? - Spytał Chaz.
- Ja. - Powiedzieliśmy jednocześnie.
Posłałem Justinowi groźne spojrzenie, a on mi.
- Świetnieeeeee. - Jęknął Chaz.
---------------
---
Którki rozdział jak to przystało na DLS :P Wybaczcie za lekki poślizg, ale lubię tłumaczyć na spokojnie, a nie w pośpiechu :)
Love, Kasja ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz