Charlotte's POV:
- Więc, gdzie jedziemy? - Spytałam Ryana wsiadając do jego samochodu.
- To niespodzianka.
Jęknęłam.
- Co, nie lubisz niespodzianek? - Powiedział z uśmiechem.
Pokręciłam głową.
- Jestem pewien, że ta ci się spodoba.
Uśmiechnęłam się, - Doprawdy? A skąd ta pewność?
- Mam przeczucie, że tak będzie.
Zachichotałam. - Cóż, może twój instynkt się myli.
- Zobaczymy.
*
- Jesteśmy na miejscu. - Poinformował Ryan, parkując.
Zanim zdążyłam się rozejrzeć, coś zakryło moje oczy. Ugh, znowu to samo.
- Serio, Ryan? Dlaczego nie mogę widzieć?
- Żeby twoja niespodzianka pozostała niespodzianką. - Zaśmiał się.
Usłyszałam otwieranie i zamykanie drzwi a po chwili była wyciągnięta z samochodu.
- Ryan?
- Ta? - Byliśmy bardzo blisko siebie, czułam jego oddech na karku.
- Emm, C-czy mogę to zdjąć? - Wyjąkałam.
Roześmiał się. - Jeszcze nie.
Westchnęłam.
Trzymał mnie i szliśmy przed siebie. Zaczęłam słyszeć śmiechy i krzyki bawiących się dzieci. Zatrzymałam się.
- Wszystko w porządku?
- Czy teraz mogę to ściągnąć?
Zaśmiał się. - Tak, teraz możesz.
Szybko ściągnęłam opaskę i momentalnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- O boziuniu! Zabrałeś mnie na festiwal! - Zapiszczałam.
Roześmiał się tylko. - Wiedziałem, że ci się spodoba.
Natychmiast go przytuliłam. - To jest niesamowite! Dziękuję!
- Nie ma za co, a teraz chodźmy się zabawić. - Powiedział.
Złapał mnie za rękę i szybko ruszyliśmy w stronę gier.
*
- Świetnie się bawię! Dzięki za to, że mnie tu wziąłeś. - Uśmiechnęłam się.
- Żaden problem. - Mrugnął.
Zarumieniłam się i przytuliłam misia, którego Ryan dla mnie wygrał. Usiedliśmy na ławce i słuchaliśmy grającej muzyki.
- Chcesz zatańczyć? - Zapytał.
Od razu się zgodziłam i ruszyliśmy na parkiet trzymając się za ręce. Założyłam mu ręce na ramiona, a on trzymał ręce na moich biodrach jednocześnie przyciągając mnie bliżej siebie.
- Świetnie się bawię. - Powiedział z uśmiechem.
- Ja też. - Zachichotałam.
- Cieszę się, że ci się podoba.
Uśmiechnęłam się.
- Wiesz co uczyniłoby tę noc jeszcze lepszą? - Zapytał.
- Co takiego?
Spojrzał mi prosto w oczy. - Gdybym mógł cię pocałować.
Serce zaczęło mi walić jeszcze szybciej, w myślach rozważałam czy zrobić to czy nie. Nie miałam szansy odpowiedzieć, bo Ryan zaczął się przybliżać i o dziwo, ja również, ale zanim nasze usta się złączyły, ktoś na mnie wpadł.
Jeezu, dzięki za zrujnowanie momentu.
Justin's POV:
- No Justin, przestań być taki ponury i zrób coś!
- A jaki jest tego sens. - Odpowiedziałem w zamyśleniu.
Chaz westchnął. - Chodzi o to, żebyś przestał być taki ponury, słuchaj, ja mam dzisiaj randkę i ty też powinieneś. Chłopie, nazywasz się Justin Bieber, możesz mieć dziewczynę jaką tylko zechcesz!
- Ja nie chcę jakiejś dziewczyny, Chaz. Ja chcę Charlotte. - Warknąłem.
- Okej, dzisiaj jest nasza ostatnia noc tutaj. Chociaż spróbuj się trochę rozerwać i zabawić, dobra? - Mówiąc to, wyszedł.
Westchnąłem i rozejrzałem się po pokoju. Byłem całkowicie sam. Potrzebowałem mieć przy sobie Charlotte, nie mogłem znieść tego, że jest na radce z Ryanem. Szybko wkradłem się do jej myśli, by dowiedzieć się gdzie ją zabrał.
~Nie mogę uwierzyć, że Ryan zabrał mnie na festiwal~
A więc jest na festiwalu, tak? Co chwila zaglądałem do jej głowy i na moje nieszczęście, świetnie się bawiła. On ją rozśmieszał, wygrał dla niej wypchanego zwierzaka i co najbardziej mnie wkurzyło, trzymał ją za rękę! Od razu wstałem i zacząłem rozwalać wszystko wokół, taki byłem wściekły! Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i zduszony krzyk. Podniosłem wzrok, a w drzwiach stała Jasmine, zakrywając usta w szoku.
- Justin? Co ty robisz?
- Nic.
- Justin, musisz przestać. Twoja mama i Scooter naprawdę się o ciebie martwią.
Stałem, nie odzywając się.
- Musisz zapomnieć, Justin. Zabaw się. Pokaż Charlotte, że jej nie potrzebujesz.
Ale sęk w tym, że ona jest mi potrzebna, bardziej niż cokolwiek innego.
Jasmine zaśmiała się. - Bardziej niż cokolwiek innego, co?
Zarumieniłem się, zapominając, że ona potrafi czytać w myślach.
- Spróbuj się nieco zabawić dzisiejszej nocy, Justin, chociażby z racji tego że zaraz nas tu nie będzie. - Powiedziała i już szła do wyjścia.
- Czekaj!
Zatrzymała się i odwróciła do mnie. - Tak?
- Chcesz gdzieś pójść?
*
- Serio, Justin? Festiwal? Zdajesz sobie sprawę z tego ile osób tu jest?
Wzruszyłem ramionami. - Baa, dlatego nałożyliśmy bluzy z kapturami!
Roześmiała się. - No dobrze.
Nałożyliśmy kaptury i okulary, zaczynając grać w jakieś typowo festynowe zabawy. Jasmin dobrze się bawiła i ja też próbowałem, ale jedyne co robiłem to starałem się odnaleźć Charlotte i Ryana w tym tłumie.
- Justin?
- Ta?
- Pytałam czy chcesz usiąść. Nogi mnie już bolą.
- No spoko.
Podeszliśmy do ławki, siedliśmy i obserwowaliśmy tańczących ludzi. Jedna para przykuła moją uwagę. Dziewczyna miała długie, pofalowane, brązowe włosy, delikatnie opadające na plecy, miała na sobie prostą, czarną sukienkę, ale i tak wyglądała w niej niesamowicie. Nie miałem cienia wątpliwości, ze tą dziewczyną była Charlotte, a chłopak z którym tańczyła to Ryan.
- Hej, chcesz zatańczyć? - Spytałem Jasmine.
Przytaknęła i poszliśmy na parkiet. Mocno ją trzymałem, jednocześnie próbując znaleźć się bliżej Charlotte i Ryana. Poczułem jej przyspieszone tętno i zobaczyłem tego źródło! Ryan zamierzał ją pocałować!
~Justin, to Charlotte i Ryan~ pomyślała Jasmine.
~Wiem~ Wysłałem jej wiadomość. ~Przygotuj się.
~Co ty chce-
Zanim zdążyła dokończyć myśl, wpadłem na Charlotte przez co musieli się od siebie odsunąć.
- HEJ! CO ZA NIESPODZIANKA WAS TUTAJ SPOTKAĆ!
-----------------------------------
Przepraszam za zaległości, ale teraz mam strasznie dużo spraw na głowie, a problemów robi się z dnia na dzień coraz więcej ;/ Ale mamy w końcu rozdział! Ach ten Justin ;)
Love, Kasja ♥
hahahahaha świetny :D
OdpowiedzUsuńŚwietne, tez chce czytać w myślach!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D I całkiem długi :D
OdpowiedzUsuń