wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 17.

Charlotte's POV:

- Justin?

- Cześć, Charlotte.

- Co tu robisz? - Wtrącił Ryan, trzymając mnie za rękę.

- Jestem na randce. - Uśmiechnął się.

Przytulił, stojącą blisko niego dziewczynę do siebie, wyglądała na zdziwioną ale po chwili się uśmiechnęła.

- Poważnie? Z Jasmine? Nie wiedziałem, że ci się podoba. - Powiedział Ryan, przyciągając mnie bliżej.

- Zawsze ją lubiłem. - Odpowiedział.

Zabolało mnie serce, on lubi inną.

- Charlotte, wszystko w porządku? - Spytał Ryan.

Nawet nie zauważyłam, że ścisnęłam go mocniej za rękę. Puściłam ją natychmiast i zaczęłam bawić się swoimi palcami.

- No więc właśnie zamierzaliśmy iść coś zjeść. Chcecie do nas dołączyć? - Rzucił Justin.

Nawet się nie zawahałam. -Z przyjemnością.

Ryan posłał mi spojrzenie, ale nic sobie z tego nie zrobiłam.

- Gdzie idziemy? - Zapytałam.

Justin uśmiechnął się. - Chętni na pizzę?


*

Wróciliśmy do hotelu w którym zatrzymali się Justin, Ryan i Jasmine i w międzyczasie zamówiliśmy jedzenie. Kiedy weszliśmy, szczęka mi opadła na widok apartamentu Justina.

- Podoba się? - Spytał roześmiany.

- Tu jest niesamowicie.

Uśmiechnął się i poszedł do kuchni.

Usiadłam na kanapie obok Ryana, ale gdy tylko to zrobiłam, on wstał i wyszedł na balkon.

Westchnęłam. Świetnie, Charlotte, patrz co znowu zrobiłaś.

- Wszystko gra?

Spojrzałam na Jasmine, która patrzyła na mnie z sympatią.

- Ta, w porządku.

- Nieprawda. - Uśmiechnęła się.

Westchnęłam. - Masz rację.

- Chcesz o tym porozmawiać? - Zapytała.

- Wolę nie.

- Słuchaj, wiem, że dopiero cię poznałam, ale czasami ludzie, których niedawno poznaliśmy są tymi, na których możesz liczyć. - Zakończyła uśmiechem.

Uśmiechnęłam się. Coś mi mówiło, że mogę jej zaufać. Rozejrzałam się dokoła, by zobaczyć czy chłopaki są gdzieś w pobliżu i szybko usiadłam obok Jasmine. Zaczęłam jej wszystko opowiadać, począwszy od koncertu, przez tak zwaną randkę z Justinem aż do teraz.

- Wow. - Odetchnęła.

- No wiem. Przepraszam, jeśli jest to dla ciebie niezręczne, bo jesteś z Justinem. - Przełknęłam.

- Co? Ach, nie szkodzi. Nie przejmuj się.

- No tak. Cóż, nie masz się o co martwić. Już go nie lubię. - Zapewniłam.

- Jesteś pewna?

Nie odpowiedziałam jej na to, tylko wstałam.  - Może pójdę porozmawiać z Ryanem.

- Przytaknęła. - A ja sprawdzę co z Justinem.

Uśmiechnęłam się i poszłam na balkon.

- Hej. - Zaczęłam, opierając się o poręcz.

- Hej. - Odpowiedział bez emocji.

- Wszystko w porządku?

Westchnął. - Nie, zupełnie nie. Char, czy ty wciąż czujesz coś do Justina?

- Nie, oczywiście, że nie.

- Nie kłam. - Warknął.

Opuściłam wzrok, nie mówiąc ani słowa.

- Wiedziałem.

- Ryan, posłuch-

- Nawet nie zaczynaj. Justin zawsze dostawał dziewczyny! Chociaż raz myślałem, że mam szansę, ale widocznie się myliłem.

Łzy zaczęły napływać mi do oczu.

- Ryan, to nie tak, że cię nie lubię. Lubię cie i to bardzo, ale-

- Lubisz Justina bardziej. - Odepchnął się od poręczy i wszedł do środka.

- RYAN!

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, on zniknął w pomieszczeniu, wbiegając do kuchni. Och, nie.


Justin's POV:

Tak! Wciąż mnie lubi!

- Justin, przestań! Twoje myśli robią się denerwujące! - Powiedziała Jasmine.

- Wybacz.

- Nie rozumiem dlaczego jesteś taki szczęśliwy.

- Co?

- Ranisz tę biedną dziewczynę. - Naskoczyła.

- Co? Jak?

- Na poważnie mieszasz w jej głowie i bawisz się jej emocjami. Powinieneś dać jej żyć. Jeśli lubi Ryana, powinieneś pozwolić im być razem. Musisz przestać zmuszać ją do lubienia ciebie!

- Ryan dobrze wiedział, że jest moją bratnią duszą! Nie miał prawa się wtrącać!

- Zapominasz, że jest również jego. - Powiedziała.

- Ale była moja jako pierwsza i dopilnuję, żeby tak zostało! - Warknąłem.

- Uspokój się, ładny chłopcze, bo pokazujesz swojego wilka. - Zaśmiała się, uderzając mnie lekko.

- RYAN! - Usłyszałem głos Charlotte rozchodzący się po apartamencie i po chwili do kuchni wszedł Ryan uderzając mnie prosto w szczękę.

- Wygrałeś! Zadowolony jesteś?

Oblała mnie fala wściekłości i odepchnąłem go od siebie.

- CHŁOPAKI! - Dobrze słyszałem głos Jasmine, próbującą nas uspokoić, ale nie reagowaliśmy.

Czułem jak Ryan wbija we mnie swoje pazury na co krzyknąłem i odpłaciłem się tym samym.

- CHŁOPAKI PRZESTAŃCIE!

Zdołaliśmy usłyszeć ciche jęknięcie przez co się rozdzieliliśmy i popatrzyliśmy na stojąco w progu Charlotte gotowa wybuchnąć płaczem. Ryan posłał mi spojrzenie i wyszedł.

~Mam dość~ Było jego ostatnią myślą.

Jasmine wciąż stała w miejscu i patrzyła na mnie i na Charlotte.

~Porozmawiaj z nią~ Pomyślała i również opuściła pomieszczenie.

Westchnąłem i podszedłem do dziewczyny.


Charlotte's POV:

- Char?

Odwróciłam się do niego.

- Jak się czujesz? - Zapytał, zbliżając się.

- Co miał Ryan na myśli? - Spytałam ze łzami w oczach.

- Ale co?

- Powiedział, cytując 'wygrałeś', czy ja jestem dla ciebie jakąś nagrodą?! - Wybuchłam.

- Nie, Char-

- NIE! Daruj sobie! - Odwróciłam się, aby po chwili Justin przyciągnął mnie z powrotem do siebie.

- Posłuchaj mnie, Charlotte. Ja bym cię nigdy nie wykorzystał w ten sposób!

- Okłamałeś mnie! Dla ciebie i Ryana było to grą! Czym byłam, Justin, co?!  Głupi-

W tym momencie poczułam usta Justina na swoich, wysyłające fale iskier przeszywające moje ciało. Zaczęłam odwzajemniać pocałunek i wydawało się to takie właściwe. Powoli zaczął całować moją szyję...

- Czekaj.

- Co? - Zapytał, nie odrywając ode mnie ust.

Odepchnęłam go i złapałam za głowę, oglądając twarz. Była posiniaczona i miał wielką, ciętą ranę na prawym policzku.

- Będę musiała oczyścić tę twoją ranę. - Wyjaśniłam.

- Może poczekać. - Uśmiechnął się, ponownie całując moją szyję.

- Justin, przestań. Muszę to oczyścić zanim dojdzie do infekcji. - Zachichotałam.

Westchnął pokonany. - No dobra.




-------------------------------------
Witam w nowym rozdziałem, przepraszam, że musieliście tyle czekać i dziękuję za cierpliwość. Postaram się być trochę bardziej aktywna ;)

Love, Kasja ♥

4 komentarze: