Charlotte's POV:
- Justin?
- Cześć, Charlotte.
- Co tu robisz? - Wtrącił Ryan, trzymając mnie za rękę.
- Jestem na randce. - Uśmiechnął się.
Przytulił, stojącą blisko niego dziewczynę do siebie, wyglądała na zdziwioną ale po chwili się uśmiechnęła.
- Poważnie? Z Jasmine? Nie wiedziałem, że ci się podoba. - Powiedział Ryan, przyciągając mnie bliżej.
- Zawsze ją lubiłem. - Odpowiedział.
Zabolało mnie serce, on lubi inną.
- Charlotte, wszystko w porządku? - Spytał Ryan.
Nawet nie zauważyłam, że ścisnęłam go mocniej za rękę. Puściłam ją natychmiast i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
- No więc właśnie zamierzaliśmy iść coś zjeść. Chcecie do nas dołączyć? - Rzucił Justin.
Nawet się nie zawahałam. -Z przyjemnością.
Ryan posłał mi spojrzenie, ale nic sobie z tego nie zrobiłam.
- Gdzie idziemy? - Zapytałam.
Justin uśmiechnął się. - Chętni na pizzę?
*
Wróciliśmy do hotelu w którym zatrzymali się Justin, Ryan i Jasmine i w międzyczasie zamówiliśmy jedzenie. Kiedy weszliśmy, szczęka mi opadła na widok apartamentu Justina.
- Podoba się? - Spytał roześmiany.
- Tu jest niesamowicie.
Uśmiechnął się i poszedł do kuchni.
Usiadłam na kanapie obok Ryana, ale gdy tylko to zrobiłam, on wstał i wyszedł na balkon.
Westchnęłam. Świetnie, Charlotte, patrz co znowu zrobiłaś.
- Wszystko gra?
Spojrzałam na Jasmine, która patrzyła na mnie z sympatią.
- Ta, w porządku.
- Nieprawda. - Uśmiechnęła się.
Westchnęłam. - Masz rację.
- Chcesz o tym porozmawiać? - Zapytała.
- Wolę nie.
- Słuchaj, wiem, że dopiero cię poznałam, ale czasami ludzie, których niedawno poznaliśmy są tymi, na których możesz liczyć. - Zakończyła uśmiechem.
Uśmiechnęłam się. Coś mi mówiło, że mogę jej zaufać. Rozejrzałam się dokoła, by zobaczyć czy chłopaki są gdzieś w pobliżu i szybko usiadłam obok Jasmine. Zaczęłam jej wszystko opowiadać, począwszy od koncertu, przez tak zwaną randkę z Justinem aż do teraz.
- Wow. - Odetchnęła.
- No wiem. Przepraszam, jeśli jest to dla ciebie niezręczne, bo jesteś z Justinem. - Przełknęłam.
- Co? Ach, nie szkodzi. Nie przejmuj się.
- No tak. Cóż, nie masz się o co martwić. Już go nie lubię. - Zapewniłam.
- Jesteś pewna?
Nie odpowiedziałam jej na to, tylko wstałam. - Może pójdę porozmawiać z Ryanem.
- Przytaknęła. - A ja sprawdzę co z Justinem.
Uśmiechnęłam się i poszłam na balkon.
- Hej. - Zaczęłam, opierając się o poręcz.
- Hej. - Odpowiedział bez emocji.
- Wszystko w porządku?
Westchnął. - Nie, zupełnie nie. Char, czy ty wciąż czujesz coś do Justina?
- Nie, oczywiście, że nie.
- Nie kłam. - Warknął.
Opuściłam wzrok, nie mówiąc ani słowa.
- Wiedziałem.
- Ryan, posłuch-
- Nawet nie zaczynaj. Justin zawsze dostawał dziewczyny! Chociaż raz myślałem, że mam szansę, ale widocznie się myliłem.
Łzy zaczęły napływać mi do oczu.
- Ryan, to nie tak, że cię nie lubię. Lubię cie i to bardzo, ale-
- Lubisz Justina bardziej. - Odepchnął się od poręczy i wszedł do środka.
- RYAN!
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, on zniknął w pomieszczeniu, wbiegając do kuchni. Och, nie.
Justin's POV:
Tak! Wciąż mnie lubi!
- Justin, przestań! Twoje myśli robią się denerwujące! - Powiedziała Jasmine.
- Wybacz.
- Nie rozumiem dlaczego jesteś taki szczęśliwy.
- Co?
- Ranisz tę biedną dziewczynę. - Naskoczyła.
- Co? Jak?
- Na poważnie mieszasz w jej głowie i bawisz się jej emocjami. Powinieneś dać jej żyć. Jeśli lubi Ryana, powinieneś pozwolić im być razem. Musisz przestać zmuszać ją do lubienia ciebie!
- Ryan dobrze wiedział, że jest moją bratnią duszą! Nie miał prawa się wtrącać!
- Zapominasz, że jest również jego. - Powiedziała.
- Ale była moja jako pierwsza i dopilnuję, żeby tak zostało! - Warknąłem.
- Uspokój się, ładny chłopcze, bo pokazujesz swojego wilka. - Zaśmiała się, uderzając mnie lekko.
- RYAN! - Usłyszałem głos Charlotte rozchodzący się po apartamencie i po chwili do kuchni wszedł Ryan uderzając mnie prosto w szczękę.
- Wygrałeś! Zadowolony jesteś?
Oblała mnie fala wściekłości i odepchnąłem go od siebie.
- CHŁOPAKI! - Dobrze słyszałem głos Jasmine, próbującą nas uspokoić, ale nie reagowaliśmy.
Czułem jak Ryan wbija we mnie swoje pazury na co krzyknąłem i odpłaciłem się tym samym.
- CHŁOPAKI PRZESTAŃCIE!
Zdołaliśmy usłyszeć ciche jęknięcie przez co się rozdzieliliśmy i popatrzyliśmy na stojąco w progu Charlotte gotowa wybuchnąć płaczem. Ryan posłał mi spojrzenie i wyszedł.
~Mam dość~ Było jego ostatnią myślą.
Jasmine wciąż stała w miejscu i patrzyła na mnie i na Charlotte.
~Porozmawiaj z nią~ Pomyślała i również opuściła pomieszczenie.
Westchnąłem i podszedłem do dziewczyny.
Charlotte's POV:
- Char?
Odwróciłam się do niego.
- Jak się czujesz? - Zapytał, zbliżając się.
- Co miał Ryan na myśli? - Spytałam ze łzami w oczach.
- Ale co?
- Powiedział, cytując 'wygrałeś', czy ja jestem dla ciebie jakąś nagrodą?! - Wybuchłam.
- Nie, Char-
- NIE! Daruj sobie! - Odwróciłam się, aby po chwili Justin przyciągnął mnie z powrotem do siebie.
- Posłuchaj mnie, Charlotte. Ja bym cię nigdy nie wykorzystał w ten sposób!
- Okłamałeś mnie! Dla ciebie i Ryana było to grą! Czym byłam, Justin, co?! Głupi-
W tym momencie poczułam usta Justina na swoich, wysyłające fale iskier przeszywające moje ciało. Zaczęłam odwzajemniać pocałunek i wydawało się to takie właściwe. Powoli zaczął całować moją szyję...
- Czekaj.
- Co? - Zapytał, nie odrywając ode mnie ust.
Odepchnęłam go i złapałam za głowę, oglądając twarz. Była posiniaczona i miał wielką, ciętą ranę na prawym policzku.
- Będę musiała oczyścić tę twoją ranę. - Wyjaśniłam.
- Może poczekać. - Uśmiechnął się, ponownie całując moją szyję.
- Justin, przestań. Muszę to oczyścić zanim dojdzie do infekcji. - Zachichotałam.
Westchnął pokonany. - No dobra.
-------------------------------------
Witam w nowym rozdziałem, przepraszam, że musieliście tyle czekać i dziękuję za cierpliwość. Postaram się być trochę bardziej aktywna ;)
Love, Kasja ♥
cudowny <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńTo sie postaralas byc bardziej aktywna :p
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuń